W setną rocznicę urodzin księdza Jana Twardowskiego autorzy odbyli niemalże sto rozmów z osobami, które miały okazję go poznać. Wspomnienia zebrane w książce wzruszają, bawią, skłaniają do refleksji. I przybliżają postać księdza Jana.To wspomnienia z okazji setnej rocznicy urodzin Księdza Jana Twardowskiego. Wspomnienia o człowieku bliskiemu ziemi i równie bliskiemu niebu.Ksiądz Twardowski nazywał siebie "księdzem, który pisze wiersze". Pisał w swojej autobiografii, że jego symbolem jest biedronka (boża krówka). Stąd pochodzi określenie "Jan od Biedronki".Przez lata był katechetą dzieci specjalnej troski, niemal 50 lat - rektorem warszawskiego Kościoła Sióstr Wizytek.Charakteryzowało go niezwykłe poczucie humoru, a pogodna aura, którą emanował, sprawiała, że wywierał niezwykły wpływ na innych ludzi. Sam o sobie mówił mało i niechętnie. Powróci dzięki tej książce - we wspomnieniach tych, którzy mieli okazję go spotkać i zapamiętali -jako wyjątkowego, przyjaznego, pełnego wiary w Boga i tolerancji dla ludzi człowieka.Książka ilustrowana jest unikatowymi zdjęciami Czesława Czaplińskiego.Czesław Czapliński - wybitny fotograf, przed którego obiektywem pojawiają się najbardziej znane osobistości ze świata biznesu, kultury, polityki, sportu m.in.: Oscar de la Renta, Alberto Moravia, Liza Minelli, Umberto Eco, Isaac Singer, Liv Ullmann, Henry Kissinger, Calvin Klein. Jego zdjęcia publikowane były m.in. w "The New York Times", "Vanity Fair", "Washington Post" oraz "Newsweeku".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Weronika prowadzi rodzinną księgarnię odziedziczoną po dziadku. Sprzedaż spada, odkąd w pobliskim centrum handlowym otwarto sieciowy sklep z książkami. W dodatku nastoletnia córka kobiety ma coraz większe problemy w szkole. Były mąż Weroniki niechętnie włącza się w wychowanie Antosi, ciągle odwołując spotkania z nią i ignorując wagę jej problemów. By ratować księgarnię, Weronika organizuje spotkanie autorskie z miejskim poetą. Przystojny mężczyzna szybko zdobywa serce księgarki.Czy nowa miłość pomoże w rozwiązaniu problemów? Czy kobieta posłucha głosu serca i odważy się na podjęcie decyzji, których kilka miesięcy wcześniej w ogóle nie brała pod uwagę? Opis pochodzi od wydawcy.
UWAGI:
Na okładce: Większe litery.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Nr karty: 000097 od dnia:2024-04-16 Wypożyczona, do dnia: 2024-05-16
To nazwisko już za życia było legendą. Po śmierci Władimira Wysockiego jego imię otrzymały szczyty górskie, nowa planeta, ulice, statki oceaniczne, teatry. Fenomen Wysockiego opiera się nie tylko na jego niesłychanej popularności - jest to następstwo olbrzymiego autorytetu, reputacji i daru słowa. Na ten fenomen składają się cechy osobowości i wielostronność talentu. Ałła Demidowa pracowała z Wysockim w Teatrze na Tagance od 1964 roku, od dnia powstania teatru, do śmierci Wołodii. Wiele razem grali, uczestniczyli w próbach, jeździli na koncerty, mieszkali obok siebie na występach gościnnych. Bez teatru nie można zrozumieć indywidualności artystycznej Wysockiego. Jednak w teatrze widziała go ograniczona liczba osób. Za życia Wysockiego dostać się do "Taganki" było praktycznie niemożliwe; na sali zasiadali tak zwani prestiżowi widzowie, dla których Wysocki był najczęściej zaledwie modą. Dla aktorów Teatru na Tagance Wysocki był Wołodią, Wołodiczką, z którym można było pogadać o czymkolwiek, z którym można się było posprzeczać na próbie albo na spektaklu, po czym nie rozmawiać przez tydzień, powybrzydzać z kolegami o jego kolejnych "wybrykach". Dla całego kraju był mitem, legendą. Teraz ci, którzy za życia go nie znali, chcą poznać najdrobniejsze szczegóły z jego życia. Publikacja jest próbą dotarcia do sedna tej legendy.Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Lubiła opuszczać salony i znikać na peryferiach rzeczywistości, miała talent do wyławiania ludzi na tak zwanych życiowych zakrętach. Kochała i porzucała, choć często i ją porzucano. Pełna nieodwzajemnionej miłości rozdawała czułość w zwrotkach i refrenach. Jej piosenki są śpiewaną kroniką naszej współczesnej historii. Tworzyła z lekkością niezapomniane teksty, które trafiały do szerokiej publiczności. W samo serce! Ula Ryciak w błyskotliwej biografii brawurowo i skutecznie wydobywa różne prawdziwe i te na niby wersje Agnieszki Osieckiej. Potrafi dotrzeć do sedna i wyświetlić czytelnikom hologramową postać, która prowadziła życie na własną rękę. Osiecka nie pasowała do roli żony i matki, była za to wieczną dziewczyną z końskim ogonem. Pomimo to potrafiła wzbić się na wyżyny altruizmu i odwagi. Choćby wtedy, gdy wstawiła się u władz za internowanym Januszem Andermanem. I wtedy, gdy dla uwięzionego Adama Michnika pisała dziennik.Lubiła: gadać do utraty tchu, pić we dwoje, samotne podróże, śmiech przez łzy i zabawy kotów;Nie lubiła: fanatyków, iść wcześnie spać, żeby rano wstać;żoną być, uśmiechniętą na każde zawołanie;Nudziło ją: kolekcjonowanie złotych myśli i wszelkie inne.Z Osiecką epoka ma same kłopoty. Nie dość, że każdemu serwowała inną wersję siebie, to jeszcze wszystko robiła na odwrót. Tam gdzie w życiu jest miejsce na constans, urządzała dzikie crescendo. A tam gdzie się mówi o sprawach wzniosłych, wdawała się w żarty. Upływ czasu zaciera pamięć o miernych. Indywidualności wybitne ocala od zapomnienia. Dziś bardziej niż dekady temu widać, że ta nie całkiem poważnie traktowana poetka dość poważnie wyprzedzała swoją epokę. Chociażby tym, jak pragmatycznie i konsekwentnie zarządzała swoją twórczością. Jak korzystała z wolności, jak kosmopolitycznie postrzegała rzeczywistość i wreszcie — jak przecierała szlaki dla kobiecej niezależności. (.) Sama o sobie powiedziała, że jej życie to powieść z przygodami, ale nie zawsze w dobrym guście. (fragment książki)
UWAGI:
Bibliogr. s. 432-439. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni